No cóż, czasy się zmieniają, ale nawet dzisiejsze czasy nie powinny łagodnie przyjmować takich wiadomości. Czy uważacie, że jest cokolwiek dziwnego w 12letnich dzieciach kupujących prezerwatywy, sięgających po pigułki antykoncepcyjne? My chyba jednak tak.
Według aktu prawnego Children’s Act no 38 ( a jakże, w Stanach Zjednoczonych), dzieci mają prawo do kupowania środków antykoncepcyjnych oraz aborcji, bez wiedzy ich rodziców. Ta ustawa to bezpośredni odzew na to, że dzieci są dzisiaj aktywne seksualnie znacznie wcześniej niż poprzednie pokolenia, a antykoncepcja niesie za sobą znacznie mniejsze ryzyko niż nastoletnia ciąża. Ale czy nie wydajemy wtedy jednoznacznego przyzwolenia na seks? Czy zgodnie z prawem, przestępstwem jest dalej uprawianie seksu z osobą poniżej 15 (w większości Stanów Zjednoczonych 16) roku życia? Kiedy ja miałam 12 lat, chłopcy wciąż stanowili wroga. A może jednak nie mam racji?