A jednak czasy się zmieniają. Już jakiś czas temu – pod presją naukowców, w obliczu szalejącej epidemii AIDS w Afryce – kościół zaaprobował używanie prezerwatyw, jako środka przeciwdziałającemu chorobom. Teraz przyszedł czas na pigułkę poronną.
Ale nie ma tak dobrze. To na razie zdanie jednego kardynała i ma też restrykcje. Niemiecki kardynał Joachim Meisner uznał, że możliwe jest podanie zgwałconej kobiecie „odpowiedniego preparatu”, który uniemożliwi zapłodnienie komórki jajowej. Jeśli jednak jest ona już zapłodniona, wtedy kobieta powinna donosić ciążę.
Myślicie, że to zapowiedź dalszych zmian? Czy może kardynałowi przyjdzie zapłacić za swoje słowa?