Podobno pary stosujące antykoncepcję kalendarzykową powinno określać się jednym, najlepszym dla sytuacji słowem – rodzice.
Prawda jest niestety jednoznaczna, dla wielu smutna. Taka metoda antykoncepcji zawodzi. Polscy ginekolodzy żartują, że urodziło się z niej pół Polski. Metoda zakłada, że kobieta jest płodna pomiędzy 10 a 17 dniem cyklu. Zgodnie z teorią, jeśli uprawia seks w każdym innym dniu, nie powinna zajść w ciążę. Ostatnie badania pokazują jednak, że taka metoda jest jeszcze bardziej zawodna niż wcześniej myślano.
Narodowy Instytut Zdrowia w Stanach Zjednoczonych przebadał ostatnio 213 zdrowych kobiet i 700 cyklów menstruacyjnych. U kobiet mierzono poziom estrogenów i progesteronu. Wnioski były jednoznaczne, zaledwie 1/3 kobiet ma cykle na tyle regularne, żeby metoda kalendarzykowa mogła zadziałać.
Ta sama zasada działa przy parach, które starają się o dziecko. Rzadko która kobieta ma idealne, 28-dniowe cykle, na podstawie których wylicza się metodę.