Psy mogą odetchnąć z ulgą. Australijski wynalazek daje nadzieję na koniec praktyki kastrowania, w celu ograniczania płodności i hamowania agresji psów - informuje serwis "NewScientist.com".
Wytwarzanie komórek jajowych i nasienia jest kontrolowane dzięki uwalnianiu hormonów płciowych przez przysadkę mózgową. Jej pracę nadzoruje z kolei hormon gonadoliberyna (GnRH).
Opracowany przez australijską firmę z miejscowości Macquarie Park implant zawiera związek, który łączy się z receptorami GnRH i sprawia, że stają się one nieczułe na ten hormon.
W efekcie pies na jakiś czas traci płodność. Lek blokuje wytwarzanie testosteronu, co jednocześnie ogranicza agresywne zachowanie.
"Jest to proces odwracalny - podkreśla Katie Yeates z firmy, która opracowała implant. - Daje możliwość późniejszego rozmnażania".
"Działający przez pół roku implant można już dostać w Australii. Obecnie naukowcy pracują nad podobnym dla suk i dla kotów.
O ile kotkom od dawna można aplikować doustne środki antykoncepcyjne, o tyle ich długotrwałe stosowanie może stymulować raka piersi lub infekcje dróg rodnych - przypomina David McDowell, weterynarz brytyjskiego Królewskiego Towarzystwa Zapobiegania Okrucieństwu wobec Zwierząt.
Choć nowe implanty działają według innego mechanizmu, weterynarz nie wyklucza, że ich przedłużone stosowanie u psów może dawać podobne efekty uboczne.
Nauka w Polsce